Kończy się 2019 rok siedzę w pociągu i zastanawiam się czego potrzebujemy? Co sprawi, że nasze życie będzie pełniejsze i szczęśliwsze? Jesteśmy doulami śmierci dla tego, co odchodzi, dla starego porządku świata, a jednocześnie akuszerkami nowego paradygmatu i miejmy nadzieję zdrowszej i bardziej zrównoważonej cywilizacji. Co może nam pomóc w przemianie? Co jest dla nas wrodzone, a co zostało przyćmione długotrwałym stresem, koniecznością przeżycia, a może i szokiem natury ekonomicznej, politycznej, czy ekologicznej? Co przywróci utraconą nam równowagę i pomoże stworzyć bardziej pogodną przyszłość? Co pomoże zamienić „przetrwanie” na „życie”?
Wrażliwość
Wielkie zmiany zaczynają się zawsze oddolnie. Wierzę że to właśnie nasze pozwolenie sobie na bycie wrażliwym jest pierwszym kluczem do przemiany naszego indywidualnego życia i życia całych społeczności. Wrażliwość jest wtedy, kiedy odłożymy na bok nasze tarcze i zbroje, odetchniemy, zbierzemy się na odwagę by poczuć co jest pod spodem i pozwolimy sobie zwyczajnie być. Wrażliwość jest warunkiem wstępnym autentyczności i podstawą do budowania intymnych relacji ze sobą i z innymi.
Po co nam zbroje? Byśmy właśnie mogli udać, że pewnych rzeczy nie ma, że nie czujemy, albo że są one czymś innym niż są. Dlaczego odcinamy część siebie? Może boimy się, że z opadnięciem zasłony poczujemy ból nie do zniesienia, że jeśli obnażymy nasze uczucia zostaniemy osądzeni, odrzuceni, oskarżeni albo porzuceni… więc staramy się je schować przed samym sobą. Możliwe że odpychamy je od siebie już tak długo, że zapomnieliśmy skąd się wzięły i że jedynie projektujemy stare wzorce na osoby i sytuacje, które aktualnie są obecne w naszym życiu. Zatem powtarzamy stare historie jakby były czymś realnym.
Stop!
Jeśli czujesz że coś takiego właśnie się dzieje, to zatrzymaj się! Stop! Może zanim uda ci się skutecznie zatrzymać upłynie trochę czasu i będzie to wymagało wielu prób, ale w końcu ci się uda. Powiedzmy, że pojawiające się w twojej głowie oskarżenia wobec partnera czy partnerki, że są zbyt zaborczy, albo zbyt obojętni, że nie szanują twoich potrzeb, nie okazują wystarczająco miłości etc. wywołują w tobie frustrację, gniew, smutek, żal, rozpacz. Może jedyne co chcesz zrobić to odepchnąć ich z całej siły, albo spakować się i uciec, albo potraktować ją lub jego równie obojętnie lub okrutnie żeby poczuli jak to jest… To jest ten moment! Zatrzymaj się! Weź oddech. Nie jesteś w swojej wrażliwości. To włączyły się twoje mechanizmy obronne i sprawiają, że nakręcasz się swoją historią która może, ale bardzo prawdopodobne, że nie ma nic wspólnego z prawdą.
Często nie tylko innym, ale nawet samym sobie nie pozwalamy zobaczyć, co się kryje pod tą naszą zasłoną. Powiedzmy jednak, że się udało. Zatrzymałeś / zatrzymałaś się. Leżysz na miękkiej ziemi i oddychasz. Co czujesz? Czego tak na prawdę potrzebujesz? Na prawdę chcesz go odepchnąć? Na prawdę chcesz, żeby ona poczuła się tak źle, jak ty? Za czym prawdziwie tęsknisz, a co ukrywasz nawet przed sobą? To właśnie nakręca cię i odtwarza starą historię. Pozwolić sobie poczuć prawdziwie, to być wrażliwym dla siebie i ze sobą, podzielić się tym co czujemy, to być wrażliwym wobec tej drugiej osoby.
Zmiana
Powiedzmy ze tęsknisz za większą bliskością i czułością. Wówczas same twoje myśli, silne emocje i zachowania, które z nich wypływają oddalają cię od spełnienia twojej prawdziwej potrzeby. Kiedy stracimy na chwilę uważność i automatycznie rezonujemy z polem emocjonalnym drugiej osoby, to zaczynamy grać rolę w ich filmie… albo oni w naszym.
Zobaczenie i zaakceptowanie siebie w pełni jest wspaniałym, ale bardzo trudnym zadaniem. Może poczujesz się w potrzebie, w słabości a nawet bezsilności, podczas gdy chciałbyś się czuć silnym, samowystarczalnym, i najlepiej bez skazy. Normalnie po prostu zaciskasz zęby i niesiesz dalej swój krzyż. Teraz jednak spróbuj wziąć głęboki wdech, a z wydechem wypuścić te wszystkie historie, napięcia w ciele i umyśle, wszystkie „muszę” i „nie wolno mi”. Może całkiem naturalnie pojawi ci się: „Czekaj czekaj, potrzebuję zwyczajnie: być utulony; odpocząć; położyć się na kwadrans w trawie i puścić swoje ciało; chcę czuć się kochany i chciany; potrzebuję delikatnego karmiącego dotyku, pragnę poczuć ogień pożądania; etc (i oczywiście to samo z żeńskimi końcówkami)…”
Kiedy zatrzymasz się na chwilę i pozwolisz tej części siebie być zobaczoną, poczutą, zaakceptowaną, coś się przełączy. Nastąpi zmiana. Prawdopodobnie najpierw poczujesz wzruszenie i czułość wobec siebie. Być może zdasz sobie sprawę z tego, że ta historia nie jest o twoim partnerze czy partnerce, dziecku, pracy czy szefie ale jest echem odległych doświadczeń związanych z: ojcem, który cię opuścił, pił, był niedostępny lub matką, której nigdy nie udało ci się zadowolić, albo… (wypełnij zgodnie ze swoim doświadczeniem). Być może te emocje i historia są czymś przekazywanym z pokolenia na pokolenie, tak odległym w czasie, że nikt nawet nie pamięta kiedy to się wszystko zaczęło.
Odsłoń swoje piękno
Kiedy pozwolisz sobie poczuć co ukrywa się pod tymi uwarunkowaniami i mechanizmami obronnymi, czego w tej chwili potrzebujesz, za czym w głębi duszy tęsknisz, to nastąpi w tobie zmiana świadomości. Odłożysz trochę dalej swoją tarczę i zbroję. Wówczas wejdziesz w kontakt z głębszym i bardziej chronionym poczuciem własnego ja i ze swoim wewnętrznym dzieckiem. Odsłonisz swoja wrażliwość. Najpierw wobec siebie. To jest ten większy dużo trudniejszy krok! Nikt nie potrafi tak nas okłamywać, jak my sami. Kiedy zrobicie ten krok i pozwolicie sobie czuć prawdziwie wówczas uzewnętrzni się wasze wewnętrzne piękno, a życie silniej zapulsuje w waszym ciele.
In lak’ech ala k’in
Co to wszystko ma wspólnego z sytuacją ludzkości? Po pierwsze może jesteśmy samotni, ale nie jesteśmy osamotnieni w zaprzeczaniu naszym uczuciom, potrzebom i pragnieniom. Kiedy wybieramy wrażliwość poprawiamy jakość naszego życia. Stajemy się szczerzy wobec nas samych i innych. Prawda, nie każdemu będzie się to podobać, ale jest warte zaryzykowania. W sposób naturalny dokona to selekcji ludzi w okół ciebie. Jeśli jednak ktoś będzie chciał zostać w twoim życiu, to szanse są duże, że ty obnażając swoją wrażliwość i dzieląc się sobą z miejsca autentyczności stworzysz intymność, która zachęci ich by zrobili to samo. W ten sposób mury, zbroje i tarcze mogą zostać zastąpione prawdziwym połączeniem i bliskością.
Kiedy zaczniesz widzieć i szanować siebie, kiedy rozwiniesz współczucie i miłość wobec siebie – to są właśnie skutki uboczne pozwolenia sobie na wrażliwość – to będzie ci łatwiej spojrzeć ponad fortyfikacje drugiego człowieka i rozwinąć dlań współczucie i poszanowanie jego drogi. Ten drugi, to pojedynczy ludzie obecni w twoim życiu oraz grupy tych innych od ciebie. Z czasem jest szansa że przestaniesz myśleć „ci inni”, a zaczniesz myśleć „my” na planecie Ziemia…. Z odczuwaniem twoich prawdziwych uczuć, potrzeb i pragnień zacznie się rozwijać zdolność odczuwania tych grupowych: twojej wspólnoty i społeczności, a nawet na poziomie planetarnym. Miejmy nadzieje, że kiedy to nastąpi nie zaprzeczymy temu co czujemy, ale damy tym uczuciom przestrzeń i zajmiemy się nimi z czułością i dobrocią serca… A potem podejmiemy działania, które pomogą temu wygnanemu demonowi przerodzić się w jakości, które będą wspierać i karmić nas wszystkich. Ty jesteś innym mną. Ja jestem innym tobą. In lak’ech ala k’in.