fbpx

Radość, spokój, zadowolenie, satysfakcja, lekkość, błogość czy przyjemność… Kto nie chciałby być szczęśliwy? Gonimy za szczęściem całe życie i mówimy, że jest ulotne. Z biologicznego punku widzenia to jest trafne stwierdzenie. Naukowcy powiązali cztery główne substancje z poczuciem szczęścia. Mówimy o nich hormony szczęścia, choć nie wszystkie są hormonami. Ciało nimi nie szafuje, ale używa ich w ściśle określonych celach, by zakodować w nas zachowania sprzyjające przetrwaniu gatunku.

Dlatego by nadać szczęściu trochę trwalszy wyraz lub sprawić, by do nas cześciej zawitało możemy nauczyć się co robić i jak myśleć, by pobudzać ciało do wytwarzania hormonów szczęścia.

Dopamina – hormon przyjemności

Dopamina bywa nazywana hormonem przyjemności, choć myślę, że bardziej słuszne byłoby określenie hormon nienasycenia… Motywuje nas do działania, poprawia pamięć i koncentrację oraz wzmacnia nasze emocje, a przede wszystkim daje nam poczucie zadowolenia, pobudzenia, podniecenia i satysfakcji.

Wydziela się szczególnie wtedy, gdy odkryjemy źródło pożywienia lub wody, co w dzisiejszych czasach można by przełożyć na pracę. Znalezienie pracy, nowego klienta, dodatkowa kasa, która wpada do kieszeni może stymulować wydzielanie dopaminy. Dlatego dla dostarczania sobie tej substancji ważne jest kończenie zadań, ale też wyznaczanie sobie nowych celów i podejmowanie większych wyzwań. Bo dopamina nie wytwarza się już tak intensywnie kiedy powtarzamy czynności, robimy to samo, wracamy do tego samego źródła przyjemności, czy pożywienia.

Dopamina mocno wiąże się też z seksem, poczuciem podniecenia i właśnie takim nienasyceniem, które każe nam chcieć więcej i więcej, albo mocniej i mocniej. I właśnie, to co znane, już nas tak nie jara, stąd chęć poszukiwania nowych wrażeń także na polu seksualnym. Także chcąc zachować odpowiednią dozę dopaminy w łóżku starajmy się o urozmaicenie i nowe wrażenia, eksperymentujmy, pozwalajmy sobie zdobywać albo być zdobywanymi ciągle od nowa nawet w tej samej relacji.

Oksytocyna – hormon miłości

Oksytocyna nazywana bywa hormonem miłości albo przywiązania. Wytwarza się wtedy, kiedy budujemy więzi w grupie i zaczynamy się czuć bezpiecznie w otoczeniu innych. A więzi buduje się głównie przez dotyk. Dlatego fantastycznie potrafi dostarczyć jej czułość i wszelkie formy pieszczot, głasków i przytuleń jakie z niej wypływają.

Wzmacnia ona więzi między członkami grupy i wiemy, że uruchamia akcję porodową, a także obficie nas zalewa, kiedy karmimy piersią stwarzając więź między matką a potomstwem, bez której nowonarodzony człowiek nie miałby szans na przeżycie. Oksytocyna daje nam dobre samopoczucie, bo ewolucyjnie większość z nas przetrwała dzięki grupie. W grupie mamy większe szanse na przeżycie niż w samemu. Dlatego wykluczenie, izolacja, osamotnienie, opuszczenie są tak potężnymi stresorami dla organizmu.

Żeby dostarczyć sobie oksytocyny dbaj o czułość i pozytywny dotyk. Jeśli nie ma nikogo z kim możesz się poprzytulać obejmij i pogłaszcz siebie. To też działa. Świetne są też zabawy z dziećmi albo nawet domowym kotem czy psem. Wypad na dancing albo masaż, wizyta u kosmetyczki, która dotyka naszej twarzy, fryzjera, który myje nam głowę i dotyka włosów również potrafią ukoić oksytocynowy głód.

W sytuacji intymnej świetne są długie pocałunki, powolne pieszczoty i wszelkie dotykanki. Im bardziej rozciągnięte w czasie i pełne delektowania się, tym więcej oksytocyny. Stymulacja sutków i szyjki macicy w grach miłosnych, to dodatkowy oksytocynowy bonus. Całe jej mnóstwo wytwarza się podczas orgazmu, co sprawia, że partnerzy zacieśniają swoje więzi jeszcze bardziej. Co prawda, jest to tylko jedna z substancji która nas zalewa w szczytowej fazie przyjemności, ale to już temat na oddzielny artykuł. W każdym razie chcecie oksytocyny, pieśćcie się, kochajcie dotykacie i przytulajcie z czułością, a dobre samopoczucie, ukojenie i podniesienie odporności gwarantowane, a dzięki temu dłuższe i zdrowsze życie.

Serotonina – hormon szczęścia

Serotonina bywa nazywana hormonem szczęścia albo stabilizatorem nastroju. Redukuje niepokój i lęk, wyrównuje nasz stan emocjonalny, daje nam poczucie radości i szczęścia.

Ma wiele wspólnego z naszą pozycją wobec innych. Jak wskakujemy w hierarchii o oczko wyżej to czujemy się jak pan i władca świata, dzięki serotoninie właśnie, a jak spadamy o oczko niżej, przegrywamy potyczkę z rywalem, to możemy czuć się jak zbity pies. To jest biologiczne uwarunkowanie. Albowiem ten, kto zajmuje wysoką pozycję, jest uprzywilejowany i ma lepsze szanse na przetrwanie. A największe przywileje mają samiec i samica alfa, często w stadzie tylko im wolno się rozmnażać i to im należą się najlepsze kąski. Dlatego serotonina stymuluje nie tylko dobre samopoczucie, ale też daje nam poczucie władzy i kontroli oraz może zwiększać apetyt na seks. Jest też prekursorem melatoniny więc zapewnia dobry i spokojny sen.

Pamiętajmy jednak, że w przyrodzie walka o dominację nigdy się nie kończy i nawet dobrze ugruntowana pozycja może zostać utracona. Nie inaczej jest u ludzi. Dlatego jeśli akurat nie awansowałeś, albo nie ubiłaś dobrego interesu, to serotoniny możesz sobie dostarczyć na inne sposoby.

Ponieważ potrzebuje ona tryptofanu, który jest substancją egzogenną, można sobie pomóc przez właściwą dietę. Dobrze żeby na naszym talerzu znalazły się orzechy, migdały, awokado, ciemna czekolada, ananasy, banany, tofu i jeśli jesz produkty zwierzęce to też jajka i łosoś. Zaś do prawidłowego przekształcenia tryptofanu potrzebne są witaminy z grupy B szczególnie B6, B9 i B12.

W wytwarzaniu serotoniny pomoże Ci aktywność fizyczna najlepiej na świeżym powietrzu, ekspozycja na promienie słoneczne… tak tak, kochane Słońce to nie tylko witamina D3 niezbędna dla wielu funkcji w organizmie, ale również serotonina, czyli ogólnie dobry nastrój. Pożądany jest też odpoczynek i wysypianie się, jak i odrobina śmiechu i zabawy z bliskimi, dla których jesteśmy ważni.

Wszelkie momenty zdobywania uznania sprzyjają wyrzutom serotoniny i dobrze jest wyrobić sobie nawyk wiary we własne siły, osadzenie we własnym poczuciu wartości, poklepywania siebie po ramieniu kiedy nam się coś uda. Akty jawnego lub skrytego samobiczowania się, dramatyzujące zachowania, działają przeciwko serotoninie, a zatem odbierają nam poczucie szczęścia, równowagi i ograbiają z poczucia własnej wartości. Pomóc możemy sobie też medytacją, która potrafi pobudzić mózg do wytwarzania serotoniny, uspokaja nas i daje odrobinę dystansu wobec nieuniknionych wzlotów i upadków życia.

Endorfiny – naturalne substancje przeciwbólowe

Endorfiny są morfinami wytwarzanymi przez nasze ciało, żeby maskować ból i stres, by ewentualnie dzięki temu pomóc nam przetrwać graniczne doświadczenia, jak ucieczkę przed oprawcą pomimo zranienia. Dają nam poczucie euforii, radości i szczęśliwości, dzięki czemu na chwilę zapominamy o bólu kontuzjach i zmartwieniach, po prostu znieczulają organizm i podnoszą nam nastrój.

Ponieważ wydzielane są jak zmęczymy fizycznie ciało, ale dopiero wtedy jak dotrzemy do naszych granic, to w ich wytwarzaniu pomaga wysiłek, jogging, rozciąganie czy inne aktywności fizyczne, szczególnie jeśli towarzyszy im rywalizacja. Również płacz na chwilę uwalnia endorfiny i pomaga nam poczuć się lepiej, Przy silnym lub długotrwałym płaczu wydziela się też kortyzol, dlatego czasem lepiej się pośmiać. Śmiech to zdrowie i w dodatku wyzwala masę endorfin i innych przyjemnych substancji.

Nie jest też tajemnicą, że endorfiny towarzyszą nam również w bliskości z drugą osobą, w tańcu, w seksie, a szczególnie podczas orgazmu. Obdarowują nas uczuciem błogości.

Dla tych co lubią na ostro… dobra wiadomość jest taka, że ostre jedzenie wzmaga wydzielanie endorfin po to, by złagodzić ból. To może tłumaczyć dlaczego niektórzy uzależniają się od ostrego jedzenia, albo czekolady która również zalicza się do produktów sprzyjających “lepszemu samopoczuciu”

Wszystkie te substancje mają wspaniały wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie. Jak widzimy większości sprzyja aktywność fizyczna, świeże powietrze, ekspozycja słoneczna, śmiech i fizyczna bliskość z drugim człowiekiem. Zachowania seksualne, a w szczególności orgazm są fontanną tych naturalnych antydepresantów.

A czy przyjemność i szczęście mieszka też w Twoim życiu? Jeśli Ci ich brakuje zachęcamy Cię gorąco do kultywowania zachowań, które je wspomagają. Naszą szczególnie ukochaną dziedziną jest czułość, taniec dotyk i seksualność. Jeśli to dla Ciebie trudne tematy lub nie masz doświadczenia np. w bezpiecznym i karmiącym dotyku, to zapraszamy Cię serdecznie na Dotykanki, gdzie możesz po prostu popraktykować karmiący dotyk, albo warsztaty wokół koła zgody, które nauczą Cię komunikacji dla stworzenia bezpiecznych ram dla karmienia się bliskością z drugim człowiekiem. Jeśli czujesz, że to duży temat to możesz też przyjść na sesje indywidualne, które mogą Cię wesprzeć w odczarowaniu dotyku, bliskości i radości życia.

Konkluzja?

Kochaj siebie!

Kochaj się!

I po prostu kochaj, przytulaj, całuj, tańcz, sekś się i uprawiaj miłość!

A już najlepiej na świeżym powietrzu, w swietle słońca. Dobrze że akurat lato za pasem 😉

Social media & sharing icons powered by UltimatelySocial