fbpx

O orgazmie napisano sporo książek i zrobiono mnóstwo badań, jednak między wiedzą na temat orgazmu, a cieszeniem się jego dobrodziejstwami czasami istnieje przepaść. Natomiast każdy chce odnaleźć złoty przełącznik, który da mu otwarty dostęp do tego doświadczenia.

Gdzie się zaczyna orgazm?

Na biologicznym poziomie orgazm jest reakcją fizjologiczną, odruchem nerwów, który zostaje wyzwolony, kiedy przekraczamy pewien stopień pobudzenia. Więc niby odpowiednia stymulacja powinna zawsze do niego prowadzić, a przecież nie zawsze tak jest. Z drugiej strony osoby, które cierpią z powodu uszkodzeń nerwów, są na przykład sparaliżowane od pasa w dół są zdolne doświadczać orgazmów. Bo orgazm zadziewa się przede wszystkim w mózgu.

Orgazm fizjologiczny polega na rozładowaniu napięcia seksualnego poprzez szybkie skurcze macicy i pochwy w przypadku kobiet, oraz prostaty u mężczyzn. Towarzyszą temu uczucia przyjemności i ulgi. Może, choć nie musi pojawiać się ejakulacja, zarówno w przypadku mężczyzn, jak i kobiet, choć tą kobiecą wielu naukowców i ginekologów jeszcze ignoruje. O męskiej ejakulacji myśli się, jak o sprzężonej z orgazmem, chociaż coraz głośniej słychać głosy, które przyznają rację kulturom wschodu, które oba zjawiska oddzielają. Mężczyźni po prostu stali się mistrzami świata w synchronizowaniu orgazmu i ejakulacji i najczęściej ich orgazm następuje dosłownie na chwilę przed odruchem ejakulacji.

Orgazm łechtaczkowy czy waginalny – czyli co martwi kobiety

Wszyscy słyszeliśmy o tym, że orgazm może być łechtaczkowy lub waginalny i o przewadze tego drugiego jako niby bardziej dojrzałego. Ta teoria do tej pory jest przyczyną zmartwień kobiet i przysparza im dużo pytań o własną wartość jako kochanki. Tymczasem możemy mieć mnóstwo różnych orgazmów, w zależności od tego gdzie występują. U kobiet najbardziej znane to orgazmy łechtaczkowe, pochwowe, z punktu G, sutkowe, analne, wargowe, uszne czy jakie kto chce, bo każde miejsce w ciele może okazać się orgazmizczne, a orgazm może też objąć uwaga – całe ciało! Możemy orgazmować jedynie oddychając, a nawet we śnie! Mamy niesamowity orgazmiczny potencjał! Mało tego, możemy mieć orgazmy energetyczne, które nawet nie wymagają  stymulacji.

Dlaczego czasem orgazm jest a czasem go nie ma? Czy można się go nauczyć?

Statystycznie jedna piąta kobiet nie przeżyła nigdy orgazmu i sporo nie przeżyło go nigdy z partnerem, choć orgazmują w czasie samomiłości. Więc choć jest on reakcją fizjologiczną, to wpływa na niego wiele innych czynników. Dodatkowo im bardziej chcemy go mieć, lub ktoś chce żebyśmy go miały, czyli im większa presja na jego osiągnięcie, tym szanse na to są mniejsze, bo stres podstawia nogę przyjemności.

Gdy mamy trudności z osiągnięciem orgazmu i narasta w nas frustracja, łatwo uwierzyć w to, że mamy jakiś defekt, jesteśmy zepsute, wybrakowane. Zbyt napięte mięśnie dna miednicy, traumy, nadużycia, przekroczone granice, dotyk, którego nie chcemy, wczesno dziecięcy trening czystości, wizyty u ginekologa bez uwagi i szacunku, to wszystko może stanowić mikro urazy, które nagromadzone dają efekt odcięcia od ciała, od waginy. Jeśli dodamy do tego szkodliwe przekonania na temat seksualności i kobiecego ciała, obarczanie winą i wstydem, wmawianie grzechu, zranienia emocjonalne, nadmierny stres to można zauważyć ile warstw zbroi nakłada się na naturalną zdolność ciała do przeżywania orgazmu. Dlatego tak ważne jest poczucie bezpieczeństwa w sytuacji intymnej, oraz wyrażanie  jasnej zgody. Idealnie gdy ta zgoda płynie jednocześnie z ciała, z serca i z głowy.

Przyjrzyjmy się jeszcze ścieżkom orgazmu. Orgazm łechtaczkowy biegnie głównie drogą nerwu sromowego, który zarządza dużą częścią mięśni wokół łechtaczki i wejścia do pochwy, mięśniami Kegla, a także okolicą analną. Stąd skurcze, które występują przy szczytowaniu obejmują wszystkie te obszary, a stymulacja analna może dać równie silny lub nawet silniejszy efekt jak stymulacja łechtaczki. Ten orgazm jest intensywny i zbliżony do męskiego orgazmu ze stymulacji penisa. Jest szybszy i łatwiejszy do osiągnięcia. Jeśli jednak skupimy się na samej żołędzi łechtaczki (lub penisa) i zewnętrznej części sromu to może dojść do szybkiego przestymulowania i nadwrażliwości. Wschodnie nauki tao przestrzegają, że tego typu stymulacja skupiona głównie na  łechtaczce i wejściu do pochwy zbyt silnie stymuluje strefy refleksyjne nerek i pęcherza (genitalia tak jak stopa, dłoń ucho mają strefy refleksyjne odpowiadające różnym organom ciała) i może prowadzić do podrażnienia i zapaleń tych narządów. Przypuszcza się, że silne skurcze które występują w momencie szczytowania mają na celu odprowadzenie nagromadzonej krwi z erekcyjnych tkanek.

Orgazm waginalny jest połączony z większą stymulacją wiązek splotu nerwu podbrzusznego dolnego, który również unerwia trzon łechtaczki, ale przede wszystkim głębiej położone struktury w miednicy, takie jak pęcherz moczowy, macicę i najgłębiej położone mięśnie pochwy. Jasne, że przy penetracji pośrednio doznają stymulacji wewnętrzne struktury łechtaczki i to dzięki nim nasza świątynia miłości nabrzmiewa, staje się gorąca i zwiększa swoją wrażliwość. Stymulacja nerwu podbrzusznego uwrażliwia jednak organy położone głębiej i niektórzy badacze temu przypisują poczucie, że orgazm waginalny jest głębszy. Nie jest też linearny jak orgazm łechtaczkowy, gdzie po nabudowaniu napięcia następuje szczytowe doświadczenie i rozładowanie, a potem spadek energii. Orgazm waginalny potrafi być bardziej falowy, albo ciągły, promieniuje na całą okolicę i łatwiej obejmuje całe ciało. Z badań wynika, że osiągnąć go trudniej, może dlatego że wymaga dłuższego przygotowania i dłuższej stymulacji. Jego korzyści, są jednak niezaprzeczalne.

Chemia orgazmu

Podczas wystarczającej i właściwej stymulacji (niektórzy mówią że potrzeba co najmniej 45 minut by rozbudzić joni do jej pełnego potencjału) wydziela się ponad 10 różnych substancji psychoaktywnych i hormonów w naszym mózgu. One nie tylko regenerują i odmładzają nasz organizm, dają uczucie przyjemności, ale również potrafią zmienić nasz stan świadomości, wywołać wizje, obudzić w nas poczucie jedności z partnerem, a czasem nawet rozpuścić poczucie naszej fizyczności i pozwalając nam doznać kosmicznego błogostanu, który trudno ująć w jakiekolwiek słowa. Takie doświadczenia niektórzy nazywają małą śmiercią. Co ciekawe z badań wynika, że takie doświadczenie rozświetla mózg w ten sam sposób co ekstaza duchowa. Znajdujemy więc naukowe potwierdzenie, tego że seks może być duchowym doświadczeniem.

To jest szczególnie prawdziwe dla orgazmów związanych z szyjką macicy, która poza nerwem podbrzusznym i miednicznym wg. najnowszych badań ma niezależną ścieżkę orgazmiczną dzięki nerwowi błędnemu. Tutaj też według Tantry w kobiecym ciele zaczyna się kanał centralny, który jak nerw błędny biegnie przez całe ciało dotykając najważniejszych ośrodków energetycznych i odpowiednio organów. I to właśnie orgazmom z szyjki macicy przypisuje się duchowe i kosmiczne właściwości. Przy czym te orgazmy pochodzą mniej z nabudowania napięcia, a bardziej z uważności, delikatnej stymulacji i kompletnego poddania się. Tutaj mniej znaczy więcej. Warto dodać, że z taoistycznego punktu widzenia, taka głęboka i pełna penetracja stymuluje wszystkie strefy akupunkturowe w pochwie i odżywia i pobudza wszystkie organy i choćby z tego względu jest pełniejszym doświadczeniem.

Większość orgazmów to orgazmy mieszane. Dostępny jest nam także orgazm mentalny, który całkowicie zadziewa poprzez puszczenie wodzy wyobraźni, a jednak oddziałuje na ciało. Pamiętajmy że również orgazm energetyczny i orgazm całego ciała, mogą lecz nie muszą wiązać się z jakąś określoną stymulacją genitalną.

Siła i wrażenie jakie orgazm na nas wywiera może różnić się w zależności od partnera, od fazy cyklu, w jakiej jesteśmy, od dnia, jakości relacji, emocji w jakich weszłyśmy w intymność, etc. To dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.

Gdy intymność, seks, przeżywanie orgazmu przysparza nam zmartwień, gdy nie czujemy lub czujemy zbyt rzadko tą fantastyczną, wibrującą soczystość, wtedy myślimy, że seks jest przereklamowany. Przyczyn trudności może być całe mnóstwo i należy do nich podchodzić indywidualnie. Warto wziąć pod uwagę ciało i możliwe zmiany chorobowe lub hormonalne. Jednak większość przeszkód to przeszkody emocjonalno-mentalne i brak wypracowania neuronalnych ścieżek dla przyjemności.

Dobra informacja jest taka, że orgazmu się można nauczyć. Najłatwiej nauczyć się orgazmu łechtaczkowego. Część kobiet przez przypadek odkrywa go w dzieciństwie i tak samo w dorosłości możemy się bawić różnym dotykiem i rodzajem stymulacji wokół łechtaczki, cewki moczowej i wejścia do pochwy. Jeśli chodzi o orgazm pochwowy, to wymaga on rozwinięcia uważności w odczuwaniu wnętrza swojej pochwy i zauważania w niej fizjologicznych zmian, a tym samym rozwinięcia połączeń nerwowych umożliwiających przeżycie orgazmu.

Zachęcamy do zabawy i radosnych eksploracji, z uważnością, czułością i bez planu na wynik. Każda z nas jest inna i czego innego może w danej chwili potrzebować. Solo, czy z partnerem, spróbujmy wyjść poza utarte ścieżki, podchodźmy do siebie na świeżo jakby to był pierwszy raz, z ciekawością dziecka. Spróbujmy uruchomić oddech, pozwolić sobie na aktywację gardła i dźwięk bo one potęgują przyjemność.

Artykuł w pierwotnej wersji został napisany przez nas dla Wiktorii Morelli https://www.wiktoriamorella.pl
Social media & sharing icons powered by UltimatelySocial