Agnieszka Ledwon & katarzyna kucharska
Akademia Przyjemności
O nas
To będzie krótka opowieść o miłości.
W zaistnieniu Akademii Przyjemności brały udział boginie. Bogini Natury, Przyjemności, Namiętności, Prawdy i Świętego Gniewu. I nie jest to przenośnia ani poetycka metafora. Wydarzyło się to pewnego dnia na kameralnym warsztacie ustawień boginicznych. Zastukały palcem, pokazały mi pole i zaprosiły do zasiania na nim ziarna. Podekscytowana tym, co zobaczyłam i jednocześnie onieśmielona tą wizją, nakreśliłam kształt Akademii w specjalnie do tego kupionym różowym zeszycie. Wyszedł z tego naprawdę śmiały projekt. Z piękną przestrzenią, przyciągający obfitością działań, prowadzących i uczestników.
I pewnie Akademia tkwiłaby cały czas w moim tajemnym zeszycie, gdybyśmy się nie spotkały.
Ja i Ona.
Katarzyna i Agnieszka.
Hedone i Agnisun.
Gdybym nie poczuła, że to Ją mam zaprosić do współtworzenia. Gdyby Ona nie czekała na mój telefon. I gdybym nie zostawiła swojego zeszytu w tramwaju. Pomyślałam, że skoro zeszyt wie, że już czas się pokazać, to tym bardziej trzeba zacząć realnie działać.
I działamy. Nie jest to proste i zarazem jest proste w jakiś tajemniczy sposób. Nie jest proste, bo żyjemy daleko od siebie, w różnych krajach, na różnych kontynentach, strefach czasowych i trybach życia. Spotkać się to wielka sztuka. Ale jak już się to stanie nasze myśli są niczym kobiece warkocze. Pleciemy nasze wizje, pomysły splatając różne koncepcje, stając ze sobą i obok siebie. Sprzeczamy się, uczymy od siebie nawzajem, uzupełniamy energetycznie, czerpiemy od siebie. Uwielbiamy twórczy ferment i pracę zarówno tą koncepcyjną, przy biurku, jak i tą podczas prowadzenia zajęć, gdy myślimy i mówimy jednym głosem podłączone do tego samego Źródła.
Tworzymy Akademię Przyjemności w dwojaki sposób: razem współprowadząc różnego rodzaju warsztaty i osobno, bo każda z nas ma swoją osobistą ścieżkę i pasję, którą się zajmuje.
Nasza historia
Znamy się 5 lat. Znamy się całą wieczność. Uwielbiamy razem tworzyć kreatywny ferment poprzez wspólną pracę, zarówno taką koncepcyjną przy biurku i wymyślaniu różnego rodzaju ćwiczeń jak i taką w przestrzeni warsztatu, gdzie w tajemny sposób nasze serca, myśli i ciała łączą się tworząc mocne pole przepływu energii. Zawsze nas zadziwia niezwykłość tego procesu. Daje poczucie, że nie można go tak po prostu schować do kieszeni, że mamy coś do zrobienia tu i teraz.
Agnieszka Agnisun
Już od dziecka lubiłam zadawać pytania i zgłębiać tajemnice ludzkiego istnienia, Wszechświata i Życia. Zaprowadziło mnie to do zanurzenia się w mojej własnej, rodowej jak i kolektywnej podświadomości, w tym, co często bolesne i przez to zakryte, zapomniane i nieoczywiste. Ta ciekawość i konieczność jednocześnie przerodziły się w fascynującą podróż uzdrawiania, wznoszenia się ponad ograniczające przekonania i stopniowe odzyskiwanie mocy.
W połączeniu z Ziemią i Kosmosem i dzielę się z innymi zebranymi w tej podróży skarbami, odkryciami i przede wszystkim nadzieją na to, że mimo wszystko warto żyć, czuć i kochać, i pozwolić życiu przez nas płynąć i pulsować swoim naturalnym rytmem.
Astrologia daje mi wgląd pod podszewkę życia, w drogi jakie obrała sobie Twoja istota tu na ziemi. Transpersonalna praca ze snami pozwala na skorzystanie bezpośrednio z mądrości jaką komunikują Twoje sny i transformacji jaką proponują. Rozbrajanie ciała pozwala na uwolnienie uwięzionych w ciele energii, niedostępnych normalnie emocji i co pozwala na pełne wyzwolenie Twojego potencjału. Jednym z moich ulubionych narzędzi są transformujące retreaty, gdzie energia grupy wzmacnia indywidualną przemianę i roznosi się echem w polu całej populacji. Nie jesteśmy bowiem zawieszeni w próżni, przynależymy, jesteśmy połączeni i Twoja przemiana odmienia wszystkich z nas. Prowadzi mnie zaufanie sercu i uczuciom, poddanie się przewodnictwu ducha i nieskończona mądrość naszych ciał.
Z radością odkrywania tajemnicy ukrytej w każdym z nas dotykam ciała, dotykam serca i dotykam duszy – powoli, głęboko i mocno. Napięcie się rozpuszcza. Poczucie pełni i bycie objętym miłością stają się naszym naturalnym stanem.
Katarzyna Hedone
Dotykam. To moja umiejętność i moc. Dotykam na różne sposoby. Czasami dotykam ciała w tantrycznych masażach błogości, które choć mają błogość w nazwie potrafią być wielką drogą do zmiany, manifestacją intencji, połączeniem z boską cząstką Wszechświata. Czasami dotykam słowem, gdy napiszę tekst wypływający z mojej joni lub gdy prowadzę Cię przez medytację. Czasem dotykam duszy. Patrząc w oczy potrafię zobaczyć Ciebie, a nie Twoją kreację.
Czuję. Odkąd rozmroziłam swoje ciało czuję przyjemność, spokój, wdzięczność i miłość. Czasem czuję też więcej, niż to co mówi racjonalna głowa. Emocje, energię a także kolektywną traumę. Nie jest to jakieś wyjątkowe, znam wiele takich osób i wierzę, że choć bywa bardzo trudne i męczące ma moc oczyszczania i uzdrawiania tego świata. Czuję również jedność ze Światem, z Ziemią, Przyrodą, Kosmosem, z Tobą.
Jestem. Jestem z Darkiem. Tworzymy fajną relację, budowaną każdego dnia od przeszło dwudziestu lat. I mamą dwóch córek, niesamowitych młodych kobiet, moich nauczycielek i inspiratorek oraz dostarczycielką przyjemności dla dwóch kocic. Jestem tu i teraz każdego dnia. Zatrzymuję się choć na chwilę, moment.
Kocham. Kocham moich bliskich. To oczywista oczywistość, jak mawiał pewien mały klasyk. Kocham wiatr, wolność i przestrzeń. Taniec, śpiew, książki, podróże, bycie. Kocham kobiety i kocham mężczyzn. I kocham siebie. Swoje ciało, niecierpliwą duszę i swoje towarzystwo. A najbardziej kocham to uczucie, gdy stoję na szczycie góry, na brzegu oceanu lub w swojej pracowni patrząc na sierp księżyca i Wiem, że to Wszystko ma SENS.
Moją drogą jest tantra, oddech, radość, przyjemność, lekkość i przestrzeń. Moją drogą jest wolność. Wolność w relacji, w działaniu, w byciu w zgodzie. Uczę się każdego dnia żyć tak, by każdy dzień był ważny. Mam swoje słowa mocy i drzewnego kochanka, do którego lubię się tulić. Moją drogą jest droga. Odkrywanie, doświadczanie, uczenie się, poznawanie i nurkowanie w głąb siebie. Kiedyś bałam się, że jak już zdejmę z siebie te wszystkie warstwy i dotrę do samego centrum, to zobaczę nic, pustkę. Teraz wiem, że Pustka, to największy z największych potencjałów. Z niej rodzi się Wszystko.