fbpx

Usłyszałam to zdanie na jednym z kobiecych kręgów. Usłyszałam je całą sobą. W ciele. Zobaczyłam, jak to samo zdanie wychodzi z moich ust w kierunku córek. I poczułam ciężar idący za tym przekonaniem. Bo to jest przekonanie, które wmawia nam, że nie może nam być za dobrze. Dobrze, to jeszcze ok, ale za dobrze, to już nie.
Po pierwsze, co oznacza za dobrze? Gdzie jest granica tego „za”? W którym miejscu ją można przekroczyć? Skoro nie wiem, gdzie ona jest, może lepiej żeby w ogóle nie wchodzić w stan przyjemności? To jest bezpieczniejsze dla mnie.
Po drugie, co jest za tym „za”? Jaka przepaść i niebezpieczeństwo? Jak mi będzie za dobrze zostanę ukarana/y? Ktoś lub coś odbierze mi to poczucie spełnienia? Doigram się? A może okaże się, że wcale nie zasługuję na to, żeby czuć się szczęśliwa/y i spełniona/y.
Co kryje się, gdy wypowiadam takie słowa? Zazdrość? Mi nie jest dobrze więc tobie też nie musi być. Sprowadzę cię do mojego poziomu żebyś zobaczył/a prawdziwe życie.
A gdy słyszysz takie słowa, to co one uruchamiają? Irytację? Zostałam/em przyłapana/y na robieniu czegoś zakazanego. Poczucie winy. Nie może mi być dobrze, bo inni nie mają tak dobrze. Muszę się z tym schować albo muszę zaprzeczyć, żeby nie stracić jakichś relacji.
Może również uruchamiają lęk. Jak jest tak dobrze, to zaraz coś się stanie, zawali, popsuje. I znowu, może lepiej nie czuć? Tak jest bezpieczniej. Nie będzie przyjemności ale i strata będzie mniej bolesna.
Czasem wypowiadam takie zdanie. W żartach. I czuję, że nie jest ono ani trochę żartobliwe. Kryje w sobie mnóstwo lęku, niezasługiwania, frustracji, poczucia winy.

A co robią w Tobie te słowa?
Kasia 

Social media & sharing icons powered by UltimatelySocial